sobota, 11 maja 2013

Witajcie,
ten tydzień był dla mnie strasznie ciężki, ale nie z powodu nadmiaru nauki tylko odległości jakie musiałam pokonywać. Powoli mam dosyć miasta i komunikacji , wychodziłam z domu po godzinie 7, a wracałam po 18. Dałam radę z ćwiczeniami mianowicie (łącznie z dzisiejszym dniem ) 4h 30 min ćwiczeń. Miało być więcej, ale nosem szurałam już po podłodze. Moje osłabienie i wykończenie psychiczne spowodowało dwa małe grzeszki na sumieniu- ciastko i galaretka. Nie załamuję się walczę dalej. Najbardziej zmotywował mnie telefon od przyjaciela, który nakręcił moje baterie takim zdaniem :,, no widać, że dietka i ćwiczenia- wzięłaś się za siebie. Na prawdę super, może ty nie widzisz efektów, bo u siebie nigdy się ich nie widzi, ale ja Ciebie już dawno nie widziałem. zmieniłaś się. Oby tak dalej !,,. I na więcej takich chwil i słów czekam. Póki co czeka mnie dzień przy książkach, zrobiłam sobie dzisiaj małe wagary oraz zakupy warzywne. Miłego dnia!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz